Crahor
Ciasteczkowy Potwór
Dołączył: 12 Lip 2007 Posty: 581
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin Płeć: Chłopak
|
Wysłany: Pią 13:37, 27 Kwi 2012 Temat postu: Merserra |
|
|
Na płótnie nieba już dawno gościł księżyc, który dumnie prezentował się w całej swojej piękności. Co jakiś czas można było podziwiać taniec chmur, które momentami zasłaniały lekko migoczące gwiazdy. Nie była to ciepła noc, lekki wiatr niósł ze sobą chłodne powietrze, jednak było ono wypełnione ciepłą wonią kwiatów, które niedaleko, koło Zamku, wyścielały ziemię niczym dywany. Stała oparta o ścianę budynku, tuż obok Kapłana Świtu, czekając aż ten odda jej resztę aden. Czuć było, że i Kapłan nie odmówił sobie przyjemności płynącej z wypicia kilku butelek wina. Uniosła kącik ust, gdy Kapłan czknął głośno. – No i tyle mam! Znalazłem. – głos mężczyzny wcale nie był przekonywujący. Odebrała od niego sakiewkę i przeliczyła adenę. – No. – powiedziała cicho i oddaliła się w mało uczęszczaną uliczkę Aden. Spojrzała na prawo, lewo, znów na prawo. Westchnęła cicho kiedy ponownie nie mogła sobie przypomnieć, gdzie znajdowała się siedziba, do której zmierzała. Mijała pijanych mieszkańców stolicy, którzy chyba zapomnieli, że późna pora nastała, a następnego ranka trzeba będzie zwlec się do swoich prac. Szła cicho, obok niej szedł jeszcze ciszej jej własny cień, który od jakiegoś czasu był jej jedynym towarzyszem na tym Świecie. – Niech to szlag.. – zaklęła cicho kiedy zdała sobie sprawę z tego, że znów zapomniała drogi prowadzącej do siedziby, do której właśnie zmierzała. Usłyszała znajomy sygnał, coś w rodzaju pisku, który coraz szybciej się do niej zbliżał. Na ramieniu kobiety pojawił jeden z jej podopiecznych. – Już myślałam, że nigdy nie przylecisz. – powiedziała do nietoperza, który po chwili zerwał się ponownie w górę, zatoczył kilka chaotycznych kółek w powietrzu by skierować się w odpowiednim kierunku. Merserra odetchnęła z ulgą wiedząc, że jej błądzenie właśnie się zakończyło. Doszła do celu podróży. Stanęła przed wielkimi drzwiami siedziby Animy. Zapukała dwa razy. Czekała chwilę aż ktoś jej otworzył. Też nie była to osoba zbytnio trzeźwa. Weszła nieśmiało do środka. Rozejrzała się uważnie, na ścianach widniały wielkie obrazy z namalowanymi bitwami, jakimiś rycerzami. Płomienie świec przygasły odrobinę gdy odźwierny zamknął wrota. Wyciągnął prawą rękę w kierunku innych, mniejszych drzwi. Ściągnęła kaptur, spojrzała na mężczyznę i skinęła głową. Słowa były tu zbędne, wiedziała, że każdą obcą osobę wprowadza się w jedno i to samo miejsce. Zapukała, jednak dopiero po chwili doszło do niej, że zrobiła to zbyt głośno, zdała sobie sprawę z tego, kiedy odgłos pukania rozniósł się po korytarzach jak i holu budynku. Skrzywiła się, mając nadzieję, że nie pobudziła śpiących tu osób. – Proszę. – męski, znajomy głos odezwał się zza przymkniętych drzwi, które ostrożnie zaczęła otwierać. – No nareszcie. – Usłyszała głos orka, który widząc elfkę w drzwiach wstał od razu ze swojego wielkiego krzesła, przypominającego tron. Uśmiechnęła się widząc jak Crahor podchodzi do niej i podaje jej swoją dłoń. Uścisnęła ją mocno. – Usiądź proszę. – mężczyzna wskazał krzesło, które stało po przeciwnej stronie jego siedliska, oddzielał je wielki stół, na którym leżało dużo papierów, jakieś księgi i wypita do połowy butelka nieznanego trunku. – Dziękuję. – Posłusznie zasiadła na miejscu. Wyjęła z kieszeni zwinięty zwój i podała go orkowi. Ten wziął papier, rozwinął go i zaczął czytać. Korzystając z wolnej chwili rozglądała się po pomieszczeniu. Na ścianach były porozwieszane płótna z malowidłami, jakimiś sztandarami, świece paliły się jednostajnym nurtem, nawet odrobinę nie drżały. Wzrok przeniosła na orka, czekała na moment, kiedy skończy czytać.
*Dodatkowo: Karolina, 24 lata, zamiłowania: fotografia, gotowanie, anime.*
Post został pochwalony 0 razy
|
|