Sigata
Dołączył: 11 Kwi 2012 Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Wysłany: Śro 16:41, 11 Kwi 2012 Temat postu: Diva |
|
|
Postać:
1. Diva, Spellhowler aktualnie 75 krąg
2. Do Crahora
Klan:
1. Akceptacja.
2. Głupie pytanie, przecież to najlepszy klan na Allseronie.
3. AnimaDamnata - przerwa w grze.
4. Brak jakichkolwiek zaległosci, aczkolwiek zawsze mi mało adenki : )
4. Wojny, można sie wyżyć, uczestniczyłem, będzie trzeba walczyć to będe walczył.
5. Trudne pytanie. Na pewno większą frekwencje, odrobine chorego poczucia humoru. I napewno jakąś pomoc. Aczkolwiek co do tej pomocy do takiego Fori mi brakuje : )
Dodatkowe:
1. Staram się co dziennie. W weekendy jak nie mam zjazdów to siedze. W dniach roboczych przeważnie po 10 rano.
2. Lubie każde wyprawy które dają jakieś doświadczenie. I niekoniecznie chodzi tu o Exp.
3. Tak, jedna z pomich postaci ma własny klan. Zrobiony tylko i wyłącznie jako skarbiec adeny i sprzętu (Liczba Klanowiczów: 1)
4. Niestety posiadam rekomendacje Sarra. Ale jemu bym nie wierzył bo kobieta zmienna jest : )
5. Dawid lat 20, notowany za porwania, gwałty i pobicia. Produkcja, Dystrybucja, Masturbacja. A tak poważnie.
Szkoła zaoczna, własna firma, dużo czasu, niestety jest dziewczyna która powoli zaczcyna pojmować "po co gram".
Znajomy: Terriusa, Sarra, Sanetha, Errasena i hmm Nihilusa ale chyba już nie gra.
Opowiadanko na które wszyscy tak czekają. Nie liczyłem słów, starałem się rozpisać - nie liczyć słowa.
Od samego początku studiów nad sztuką magiczną skupiałem sie na jej aspektach
historyczno - religijnych związanych z kultem mej pani i rytuałami ku jej czci.
Przewertowałem setki tomów opisujących najróżniejsze rytuały, modlitwy a także wiele symboli
stosowanych dawniej przez kapłanów Shilen do końca samemu nie wiedząc czego szukam.
To sny pchały mnie do tych jak na razie bezowocnych poszukiwań. W końcu drogi zaprowadziły
mnie w mych badaniach na ziemie jasnych elfów, do ruin starej elfiej fortecy. Miałem nadzieje
znaleźć tam jakieś stare dawno zapomnienie księgi. Nadzieja nie była wielka gdyż wcześniej
prowadziłem przez długi czas badania w szkole mrocznych sztuk nie natrafiając kompletnie na żaden ślad.
A jednakże częstotliwość snów nasilała sie, choć cały czas były one dla mnie mało przejrzyste, nie potrafiłem wyłowić ich sensu.
I właśnie wtedy tej nocy stało sie to na co tak długo czekałem. Zacząłem rozumieć pewne rzeczy.
Było to wiele lat temu ale pamiętam tą noc jakby to było dziś, księżyc w pełni jasno rozświetlał
mą drogę zewsząd dobiegało wycie podnieconych wilków miałem wrażenie ze cały las żyje i obserwuje
mnie w mej podróży. I właśnie tej nocy na ścianie jednej z komnat znalazłem zapiski na temat dawnego
kultu i jego wielkiego mistrza Nerdath. Nie było tego wiele ale wystarczająco abym zaczął pojmować część mych
snów i odkrywać moja role w tym wszystkim. Musiałem dotrzeć do informacji na temat zakonu.
Cóż... szukałem informacji przez wiele lat ale nie było tego wiele, większość ksiąg musiała zostać zniszczona.
Sam zakon powstał jeszcze gdy orkowi władcy rządzili kontynentem. Nerdath był wielkim mistrzem to na jego
rozkaz rzesze niewolników wiele lat stawiało szkolę mrocznych sztuk by później zostać tam złożonymi w ofierze przez
Kapłanów Nerdatha, cala budowla przesiąkła krwią. Nerdath i jego kapłani jak mówiły niektóre źródła
posiedli wielka moc, którą wykorzystywali w walkach z jasnymi elfami
Wielu rycerzy poszło na służbę do zakonu. Jeżeli zaś chodzi o późniejszy okres pojawia się
wiele sprzeczności jedni mówią o szaleństwie inni o oddaniu i wielkiej wierze.
oczywiście nietrudno było mi dostrzec prawdę w tych zapisach nie tylko dzięki snom.
Czas przeznaczony na badania biegł nieubłaganie sam nie wiem ile lat poświęciłem na
badania 20 czy 30 to nie było ważne. Wiedziałem coraz więcej. I w końcu uwieńczenie mych badan lub jak spojrzeć teraz z biegiem lat niewyobrażalnie
wielka głupota i brak cierpliwości który nie miał prawa przytrafić sie po tylu latach zgłębiania tego tematu.. Nie mnie… Nigdy…
Znalazłem źródło potęgi Nerdatha. Wspaniały rytuał mogący przywołać wspaniałą i piękną istotę którą w swych zapiskach
Nerdath nazywał awatarem Shilen, bądź też srebrnooką.
Znalazłem braci którzy przejęli me marzenia. Zakon zaczął powstawać ponownie. To co sie działo w
ostatnich dwóch latach miało być piękne miało być nagroda za dziesiątki lat oddanych badaniom.
W swej próżności zaprzestałem dalszych poszukiwań radowałem sie każdym nowym członkiem zakonu.
Zaś srebrnooka cóż nie da sie o niej nie myśleć jako o cudzie nawet dziś kiedy za każdym razem gdy spojrzę na
księżyc me ciało oblewa zimny pot, gdy większość mych braci nie żyje
bądź pochłonęło ich szaleństwo.
W swej głupocie podczas poszukiwań nie odnalazłem jednej najważniejszej z pieczęci
koniecznych do spętania srebrnookiej.
To co próbowałem odbudować upadło. Jeżeli mam prowadzić nadal swe badanie nie uda mi sie to samemu
potrzeba mi w tym pomocy a robię to przecież dla mej Pani, mych braci i sióstr.... Natępuje długa chwila milczenia,
oczy maga stają się nieobecne.... To było już tak dawno temu, gdy podzieliłem się z kimś pierwszy raz swą opowieścią.
Lecz znaleźli się wtedy bracia skłonni ponownie wspomóc mnie w mych poszukiwaniach, a ja przysięgłem im wierność....
To było tak dawno temu...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sigata dnia Śro 16:47, 11 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|